Malarz był bardzo biegły technicznie i potrafił w sposób niekonwencjonalny, oryginalny i nietypowy przedstawić nie tylko rysy portretowanych, ale także ich wnętrza. Fascynowała go nie tylko kobieca fizjonomia, ale przede wszystkim życie psychiczne przedstawianych na płótnie postaci. Nie przywiązywał uwagi do detali stroju i fryzury, czy też tła, na którym umieszczał modelki. Najbardziej istotna była twarz, a w niej oczy, w których odbijały się kłębiące się we wnętrzach portretowanych uczucia.
Przedstawiona na portrecie kobieta to Maria Grossek, polska poetka, tłumaczka i publicystka. Na poznanie jej tożsamości pozwolił sam autor umieszczając na dole obrazu dedykację. Krzyżanowski związany z modernistyczną bohemą często malował wizerunki słynnych w środowisku intelektualnej elity kobiet. W roku 1916 znalazł się w Kijowie, gdzie zastał dużą kolonię polską.
W momencie, kiedy powstawał portret miała 52 lata, lecz tu, mimo, że na jej twarzy widać upływ czasu, sprawia wrażenie młodej kobiety. Malarz zafascynowany wnętrzem modelki próbował do niego zajrzeć, aby wydobyć to, co ukryte - indywidualność i charakter portretowanej. Nietypowy strój pisarki stanowi coś na kształt kimona czy szlafroka. Ubiór, fryzura i wyraz twarzy modelki sugerują, że właśnie wyszła ona z buduaru. Wrażenie to potęguje kolorystyka obrazu - zarówno ubiór jak i tło w formie spływającej w fałdach kotary są utrzymane w ciemnoczerwonej barwie.
Źródło: MNKi
Fot. Konrad Krzyżanowski, „Portret kobiety w czerwieni”, 1916 r., olej na płótnie