Remont siedziby kieleckiej sceny dramatycznej przy ulicy Sienkiewicza 32 w Kielcach rozpoczął się w lutym. Zdemontowane zostały elementy, które będą podlegać konserwacji. W całości już zdjęta została boazeria, natomiast pozostał jeszcze fragment żeliwnej klatki schodowej, który też na czas remontu trafi do renowacji. Pod boazerią odkryte zostały malowidła. To znalezisko wzbudziło sensację i wstrzymało prace. Kolejne badania pozwoliły odkryć o wiele ciekawsze malunki, w wyższej części klatki schodowej.
- Prace konserwatorskie jeszcze się nie odbywają, prowadzone są natomiast badania. Znamy ten teatr z literatury, zdjęć niestety nie mamy. Dzięki poczynionym odkryciom wiemy, jak ta klatka wyglądała. Będzie to na pewno dużym zaskoczeniem dla wszystkich, bo kolorystyka jest diametralnie różna od tego, co widzimy obecnie - mówi Grzegorz Wiatr, konserator zabytków.
Grzegorz Wiatr wyjaśnia, że pomysłodawca i główny fundator kieleckiego teatru, Ludwik Stumpf chciał pokazać przepych.
- Zrobiliśmy odkrywki dwóch najstarszych warstw malarskich. Dla nas najcenniejsza jest turkusowo-zielona, piękna bordiura ze złoceniami. Bardzo klasyczny, dostojny układ. Wiemy jak to było rozmieszczone, jaka była kompozycja, i na podstawie tych badań, później, na odpowiednim etapie, odtworzymy pierwotną kolorystykę - zapowiada .
Znane są także dalsze losy polichromii, która została odkryta pod boazerią. Malowana imitacja drewna zostanie poddana konserwacji zachowawczej i ponownie zasłonięta - wyjaśnia konserwator.
- Boazerie są integralną częścią klatki schodowej. Powstały razem z tą żeliwną, piękną klatką, która jest z odlewni z Bliżyna. My ją uważamy za oryginalną, bo została opisana podczas otwarcia tego miejsca, w 1879 roku. To malowidło, które zostało odkryte pod boazerią, to jest zagadka, nie pokrywa się z istniejącą klatką schodową - tłumaczy Grzegorz Wiatr.
- Badania były poprzedzone kwerendą w materiałach archiwalnych, w których zachował się zapis - ktoś chwalił, że nad sceną jest atrakcyjna belka, na której jest cytat z Horacego, a także herb Kielc. Dziś już tego nie ma. Ta belka została zdemontowana w latach 30. XX wieku. Pojawiło się pytanie, czy zachował się jakiś ślad po niej, który dałby nam wiedzę, w jakiej technice był wykonany, jaki był krój czcionki, jej kolor, jakie było tło. Dla konserwatorów to jest bardzo cenna wiedza dla konserwatora, i to udało się ustalić - wyjaśnia.
Napis brzmiał: „Omne tulit punctum, qui miscuit utile dulci”, co znaczy „Ten zdobył uznanie wszystkich, kto połączył przyjemne z pożytecznym”. Wyjaśniło się, że herb, który był obok napisu, nie był namalowany na belce, tylko wisiał namalowany na blasze, albo był wykonany w technice sztukatorskiej. Napis będzie koloru złotego.