Przed laty na naszym terenie wśród wielu zwyczajów popularne było, że w Wielką Środę, po odprawieniu jutrzni1 księża na pamiątkę męki Chrystusowej uderzali o ławki trzymanymi w ręku brewiarzami. Wyręczali ich czasem chłopcy, którzy wpadali do kościoła z kijami i walili nimi o ławki z całej mocy, czyniąc grzmot po kościele jak największy [Kuchowicz 1975:399]. Wówczas wpadała służba kościelna z batami i próbowała wyrzucić ich z kościoła. Było przy tym i mnóstwo śmiechu, bo: chłopcy byli od kościelnych dziadków szybsi i bywało, że przyłożyli im nieraz po kilka kijów. Zdarzało się, że w swojej swawoli szli jeszcze dalej, parodiując tekst godzinek śpiewem:
"Zacznijcie wargi nasze
Pić gorzałkę z flaszek,
A wy, karczmareczki,
Dajcie gorzałeczki.
Zacznijcie krawcy, szewcy
Trzaskać kopytami,
A wy, małe szewczęta,
módlcie się za nami"
[Bystroń 1960:55].
W Wielką Środę, w każdej wsi, gdzie był kościół, robiono ze starych gałganów kukłę Judasza, wkładano jej do kieszeni trzydzieści kawałków tłuczonego szkła (symbolizujących trzydzieści srebrników), po czym wynoszono maszkarę na wieżę kościelną i następnie zrzucano ją na dół, gdzie już czekała gawiedź uzbrojona w kije, która następnie ciągnęła kukłę przez miasto, aby ją na koniec spalić lub też utopić w stawie [Bystroń 1933: t. 2/55]. Bywało, że – jak podaje Z. Kuchowicz – zamiast kukły zrzucano z chóru "czarnego" [Kuchowicz 1975:400]. Dni wielkotygodniowe wróżyły pogodę na cały rok. Uważano, że jaka jest Wielka Środa – taka będzie wiosna, jaki Czwartek – takie lato, Wielki Piątek wróżył pogodę na żniwa i wykopki, a Sobota zapowiadała pogodę na zimę. [Szymanderska 1991:20]
W kościołach bardzo uroczyście obchodziło się Misterium Męki Pańskiej. W środę Wielkiego Tygodnia następowało gaszenie świec, tzw. ciemna jutrznia. Kapłan uderzał w kazalnicę mszałem na pamiątkę męki Chrystusa, a młodzież wykorzystała ten zwyczaj jako pretekst do zabawy. Tego dnia gospodynie zajmowały się generalnymi porządkami, bo do niedzieli wszystko musiało być oczyszczone: dusza, ciało, chata i całe obejście. Bielono izby, czasem do kredy dodawano chabrowej farbki, bo uważano, że muchy nie lubią tego koloru. Tam, gdzie była panna na wydaniu, gospodarz zostawiał niepomalowaną ścianę szczytową, tylko ochlapaną pędzlem pełnym farby. Utworzone w ten sposób, dobrze widoczne na ciemnym tle zmurszałych desek wzory, były znakiem dla kawalerów, potencjalnych kandydatów do ręki córki.
Wielki czwartek2, to liturgii chrześcijańskiej pierwszy dzień Triduum Paschalnego. Wówczas to w głównej świątyni diecezji sprawowana jest Msza Krzyżma Świętego – (olej poświęcony podczas tej mszy świętej nazywa się w języku łacińskim chrisma).3 Liturgii tej przewodniczy biskup. Koncelebrują księża, reprezentujący całą diecezję – odnawiają oni swe przyrzeczenia złożone w czasie święceń kapłańskich. Po celebracji rozwożą poświęcone oleje, czyli mieszaninę czystej oliwy z oliwek i balsamu, do parafii.
Wieczorem we wszystkich kościołach parafialnych koncelebrowana jest uroczysta msza Wieczerzy Pańskiej – symbol jedności ofiary Jezusa Chrystusa, jedności Ludu Bożego i jedności kapłaństwa, wszystko przy jednym stole Pańskim. W trakcie liturgii konsekrowana jest taka ilość komunikantów, która musi wystarczyć także na Wielki Piątek, kiedy nie ma liturgii eucharystycznej.
Msza Wieczerzy Pańskiej rozpoczyna przeżycia Triduum Paschalnego. Przewodzący wielkoczwartkowej liturgii kapłan, przypominając służebność, umywania przez Chrystusa przed Ostatnią Wieczerzą nóg uczniom, umywa stopy 12 mężczyznom4 wybranym spośród zgromadzonych ludzi. W dalekiej przeszłości obyczaj ten zachowywali także królowie.
Wedle dawnych przekonań od Wielkiego Czwartku należało aktywnie uczestniczyć w praktykach religijnych. Przeżycia związane z rozpamiętywaniem wydarzeń biblijnych miały wpływ na życie codzienne mieszkańców wsi. Wielkoczwartkowa cisza, która trwała do Wielkiej Soboty, była związana nie tylko z liturgią Kościoła, ale i zaduszkowymi obrzędami przedchrześcijańskimi. Podczas radosnego śpiewania Chwała na wysokości Bogu dzwonią wszystkie dzwony świątyni, by po mszy zamilknąć aż do sobotniego wieczoru. Zamiast dzwonków ministranci używają specjalnych kołatek.5
Jeszcze nie tak bardzo dawno temu najpopularniejszym zwyczajem wielkoczwartkowym, w całej Polsce, było chodzenie ministrantów6 dookoła kościoła. Z czasem ten zwyczaj przeniósł się na wieś. Chłopcy chodzili po wsi z kołatkami (klekotkami, klepaczkami, grzechotkami), bo tak też były nazywane, zgodnie z ludowymi praktykami magicznymi, czyniąc przeraźliwy łoskot, co miało zapewnić ochronę przed wtargnięciem złych duchów. Czyniono to podczas wieczornego obchodzenia wsi, aby wypędzić diabła, który mógł się ukryć za węgłem chałupy, w stodole, za wrótnią, a nawet za świńskim korytem.
Na wsi kieleckiej przestrzegany był jeszcze w XIX wieku zakaz prac hałaśliwych, które mogłyby wystraszyć przebywające na ziemi dusze. Zabronione było mielenie zboża, rąbanie drewna, pranie bielizny kijankami oraz używanie kieratu. Rozwiązywano przygotowane na żniwa powrósła, by uwolnić dusze pokutujące w węźle. Obowiązywał zakaz przędzenia i szycia, by nie wplątać duszy w nici i nie przekłuć igłą. Powszechnym zwyczajem było rozpalanie ognisk7, najczęściej na granicach wsi, ponieważ wierzono, że dusze zmarłych przychodzą do tego ognia, aby się ogrzać.
Wielki Piątek jest ściśle związany z męką i śmiercią Chrystusa,8 toteż wszyscy mieszkańcy wsi uczestniczyli w Liturgii Męki Pańskiej, która przepełniona symbolami życia: światło – słowo – woda i uczta dawała nadzieję na zmartwychwstanie Jezusa. Znaki te stanowią również główną treść kolejnych części liturgii wigilii paschalnej, a więc: liturgia światła, liturgia słowa, liturgia chrzcielna i liturgia eucharystyczna. Bogatą liturgię wigilii paschalnej kończy niedzielna procesja rezurekcyjna.9
To najsmutniejszy dzień w roku, dzień najgłębszej żałoby. Świadczyły o tym ogołocony z obrusu, kwiatów i świec ołtarz, otwarte i puste tabernakulum, zasłonięte kirem wizerunki Zbawiciela. W bocznych nawach kościołów ustawiano Groby Chrystusowe. Tradycja ta sięga XVII wieku; przetrwała do naszych czasów wraz ze zwyczajem wystawiania Straży Grobowych10: W Wielki Piątek ubierano grób Chrystusów, przystrajając go w wodotryski. Wyścielano kobiercami, strojono kaplicę ku temu przeznaczoną z wielkim przepychem, na jaki stać było kolatora i parafian. Czasem czyni to jaka pobożna rodzina. Po miastach tłumy nawiedzają grób Chrystusa, a pobożniejsi starają się odwiedzić wszystkie kościoły i groby. [...] Powszechny był dotąd zachowywany w wielu kościołach zwyczaj strzeżenia przez trzy ostatnie dni w Wielkim Tygodniu grobu Chrystusa przez młodych parobczaków przybranych za żołnierzy [Gloger 1900:157]. Występują również elementy związane z symboliką świąt wielkanocnych. Są to ogień (lampy, świece itp.) oraz woda, czyli tryskające fontanny, źródła wody bieżącej, symbolicznie uważanej za najczystszą [Kopaliński 1988:1298]. Woda jest symbolem, nie tylko oczyszczenia z grzechów poprzez śmierć Chrystusa, ale też symbolem jego czystości. Oskar Kolberg wspomina, że wśród drzew widać było zaćmione słońce i księżyc, które nawiązują do omawianej już symboliki Wielkiej Soboty – końca i jednocześnie początku świata.
Jedyne nabożeństwo Wielkiego Piątku sprawowane jest po południu — z ustaleń naukowców wiadomo, że Jezus umarł około godziny piętnastej naszego czasu. Tego dnia nie odprawia się mszy: Świat chrześcijański w ciszy i rozpamiętywaniu obchodzi uroczystość męki Pańskiej. Po nabożeństwie wielkopiątkowem, od godziny trzeciej z południa zaczynają się obchody grobów, których nigdzie z taką wystawnością nie urządzano jak w Polsce. Mianowicie dawniej przesadzały się klasztory, pragnąc jak najwięcej wiernych zwabić do swego kościoła. Obok grobu, umieszczonego w oddaleniu poza krzewami, wyobrażane były szczegóły to męki Pańskiej, to współczesnych im zjawisk natury. Uzbrojona straż pilnowała świętego Ciała, przed którem klęczący aniołowie z trybularzów napełniali wonią powietrze. Błyszczały różnokolorowe lampy, od nich lśniły się kropliste wstęgi fontanny, obracały się globy jaśniejące; wśród drzew widać było zaćmione słońce i księżyc. Okna zakryte czarnemi kapami nie przepuszczały promieni białego dnia, od grobu rozchodziło się słabe świątyni światło, nie mogąc zwalczyć zmroku. Przy nim poważnie rysowały się figury modlących, z ich ust dobywały się ciche szepty i westchnienia, z chóru lub z po grobu odzywały się czasami z cisza rzewne śpiewy lub smętna muzyka. A nie było praw, które by przepisywały takie święcenie; ono wypływało z obyczaju, z religijnego nastrojenia ogółu. [Kolberg 1871: 279–280]. W XVII i XVIII wieku odbywały się procesje kapników, czyli biczowników, którzy w Wielki Piątek odbywali poszczególne stacje drogi krzyżowej, biczując się przy każdej i śpiewając pieśni o męce Chrystusa [Bystroń 1976:56].
Na kieleckiej wsi Wielki Piątek był dniem najbardziej przejmującym grozą, smutkiem i strachem, bo wierzono, że Chrystus umierając, na trzy dni opuścił świat i na ziemi panoszy się zło. Bardzo uważano, by niechcący nie wpuścić w obejście czarownicy, która mogła zadać chorobę dziecku i zwierzęciu. Odmowę jałmużny biednemu, uczciwemu człowiekowi w dzień Męki Pana uważano za ciężki grzech. Dorośli tego dnia nic nie jedli, jedynie dzieci dostawały po pajdzie chleba.11 Wierzono, że woda w rzekach i strumieniach w Wielki Piątek nabiera cudownych uzdrawiających mocy. Prowadzono chorych do najbliższej rzeki, strumyka i źródełka, szczególnie tych, które według miejscowych wierzeń posiadały leczniczą moc i pomagano im obmyć ciało: Wierzono, że w noc zmartwychwstania nabiera ona szczególnych właściwości. Na Pomorzu udawano się wtedy do strumieni i w ciszy obmywano trudno gojące się rany, przynoszono też ją w butelkach do domu, jako antidotum na rozmaite choroby. [Perszon 1999: 283–284]. Obmywano się w nocy z Czwartku na Piątek lub w wielkopiątkowy poranek [Ogrodowska 139–140], toteż młode dziewczęta, które chciały podobać się chłopcom, biegły do wody wieczorem albo "świtaniem"12 mocno wierząc, że umycie twarzy w tym dniu i o takiej właśnie porze zapewni cerze mleczną biel.
Na wsiach kieleckich w Wielki Piątek przypadał tzw. pogrzeb żuru i śledzia, które przez cały post stanowiły podstawę codziennego jadłospisu. W Wielki Piątek rano wymiatano śmieci z izby, od progu do kąta, i jeszcze przed świtem wynoszono na miedzę. Czynność ta miała, oprócz czystości, zapewnić ochronę przed insektami przez cały rok oraz przynosiła szczęście [Perszon 1999: 278, 280]. Kobiety jeszcze przed świtem ubijały masło, wierząc, że zrobione właśnie tego dnia nie zepsuje się i będzie cudownym lekarstwem, przede wszystkim maścią na rany. W tym dniu nie wolno było pracować na roli, a więc orać, bronować, czy grabić. Szczególnie pilnowano, aby nic nie tłuc, nie bić, nie rąbać, nie prać kijanką w rzece. Były to bowiem czynności kojarzące się z przybijaniem Chrystusa do krzyża. Przestrzegano zakazu tłuczenia zboża w stępie, mielenia w żarnach, tkania na warsztacie czy używania kieratu. Gdyby w Wielki Piątek cokolwiek upieczono13 w piecu w którejkolwiek chacie, cala wieś skazana byłaby na głód z powodu suszy.
W Wielki Piątek umarł Chrystus, toteż zasłaniano lustra, nie czesano się, nie wolno było zabijać zwierząt i piec chleba. Na pamiątkę Męki Chrystusowej, lekko uderzano rózgą wszystkie dzieci po kolei, od najstarszego do najmłodszego, i wypowiadano przy tym słowa: Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.14 Z pogody wielkopiątkowej chłopi wróżyli dobre lub złe zbiory siana. Tę mądrość ludową wyrażały przysłowia, np.:
Wielki Piątek mróz, to na górce siana wóz.
W Wielki Piątek deszczu kropla, to na górce siana kopka.
W Wielki Piątek jasno, to w stodole ciasno.
Wielka sobota
Tego dnia odbywało się także tradycyjne święcenie pokarmów. Ks. Siarkowski: Znoszą przed dwór w koszykach: kawałki wieprzowiny, kiełbasy, chrzan, masło, sól, jaja, pieprz, bochenki chleba, kołacze (placki okrągłe ze serem), i wszystko to za przybyciem księdza wykładają na ziemię dla oświęcenia. Święcone ozdobione jest borowinkami, a jeżeli Wielkanoc wypadnie w kwietniu, to oprócz borowin i fiołkami […] [Siarkowski 2000, cz. III]. Święconkę dekorowano zielonymi gałązkami borówki, barwinku, bukszpanu lub młodym zielonym owsem. Do noszenia potraw używano specjalnie w tym celu wyplatanych koszyków wiklinowych lub glinianych misek zawiniętych w biały obrus. Pokarmy okrywano lnianym ręcznikiem, który później służył do ochrony kapusty, aby zapewnić jej urodzaj. Zwykle koszyczek do święcenia nosiły gospodynie w towarzystwie dzieci. Jeśli czegoś w nim zabrakło, źle wróżyło to domowi i jego mieszkańcom: […] Powróciwszy do domu, święcone wyjmują z koszyków i kładą na stół, nakryty prześcieradłem, lub chustą; a do takich koszyków zmiatają zaraz śmieci z całej izby, a to w celu, aby się robactwo nie wiązało do domu […] Koszyk ze śmieciami stawiają gdzie na wysokim miejscu, najczęściej na piecu i po skończonych świętach śmieci te wyrzucają na to miejsce, gdzie ma być zasiana rozsada na kapustę, aby robaki nie zjadły w ziemi rozsadowego nasienia […] Skorupy z jaj oświęconych wyrzucają w ogródek rozsadowy, aby liszki nie objadały kapusty, zaś kości z mięsa do kałuż, aby w nich żaby wytępić. [Siarkowski 2000, cz. III], [Szymanderska 1991:42].
W Wielką Sobotę mieszkańcy wsi uczestniczący w uroczystym nabożeństwie, przynosili do domu święconą wodę i niedopalone resztki tarniny albo głogu, które pochodziły ze święconego przed kościołem ognia. Umieszczano je w strzechach chałup. Poświęcone ciernie przechowywane były za obrazem razem z palmą, aby ochronić dom przed uderzeniem pioruna i pożarem. Ogarków tarniny używano też do rozpalania pod kuchnią nowego ognia w Wielką Niedzielę. Gospodarze z poświęconej tarniny robili krzyżyki (jak z gałązek wierzby palmowej) i o świcie nieśli je na pola, ustawiając w czterech rogach, co miało uchronić zbiory przed silnymi deszczami i gradem. Przynosili do święcenia całą żywność, przygotowaną na święta. Wykładali go na płóciennych płachtach, obrusach, które miały potem niezwykłą moc: Najlepiej siać pod pełnię księżyca z tej płachty, która leżała pod święconem na Wielkanoc, rozkładane przed chałupami w czasie burzy strzegły je przed uderzeniem pioruna [Siarkowski 2000:cz.III:64]. Zwyczajowo, poświęconą wodę z odrobiną soli wlewano do studni, żeby woda była zdrowa i nie lęgły się w niej robaki. Resztę wody zachowywano i w Wielką Niedzielę święcono nią obejście gospodarcze. Używano jej do święcenia ziarna przed siewem, kropienia bydła w pierwszym dniu wypędzania na wiosenny wypas, do kropienia młodej pary przy błogosławieństwie oraz kiedy ksiądz przychodził po kolędzie lub do chorego, jak i do poświęcania zmarłych.
Najważniejsza jednak była obecność w kościele, przy grobie pańskim: W Wielki Piątek i Sobotę zwiedzano "groby Chrystusowe" w kościołach; były to wyobrażenia Chrystusa, leżącego w grobie wśród kwiatów i świateł. Zwyczaj ten chyba z Włoch przyszedł i, zrazu tylko przez klasztory stosowany, z czasem rozpowszechnił się także i w parafialnych kościołach. [...] Przy grobie zaciągano wartę wojskową, złożoną z już to z prawdziwych, już to przebranych żołnierzy; w Warszawie za czasów Augusta III w kolegiacie św. Jana straż pełnili drabanci królowej, a u św. Trójcy artyleria konna, z karabinami na dół obróconymi. Na wsiach parobcy wiejscy, przybrani niby po wojskowemu, czasem dość fantastycznie, pełnili służbę przy grobie, niekiedy odgrywając nieme sceny w czasie czytania ewangelii, upadając na ziemię itd.; nazywano ich często Turkami. Można sobie wyobrazić, że tłumnie zwiedzanie grobu przez pobożną, a częściej jeszcze ciekawą publiczność wraz z głośnymi komendami wojskowymi i pantominą nie przyczyniało się do powagi kościelnej. [Bystroń 1960: 56].
Po mszy rezurekcyjnej, zaczynało się największe święto roku kościelnego – Zmartwychwstanie Chrystusa – Wielkanoc.
2. Obchody Triduum Paschalnego rozpoczynają się od Wielkiego Czwartku, na znak wspomnienia Ostatniej Wieczerzy, podczas której Jezus dzielił się z apostołami chlebem i winem, przemieniając je w swoje ciało i krew. Wówczas ustanowione zostały dwa sakramenty, Eucharystii i Kapłaństwa.
5. Milkną kościelne dzwony, które – jak mówiono – zawiązywano na znak żałoby. Zastępują je drewniane kołatki.
13. Według Renaty Hryń-Kuśmierek, tego dnia kobiety sadziły warzywa i kwiaty w przydomowych ogródkach, oblepionymi od chlebowego ciasta rękoma obejmowały drzewka owocowe, niekiedy polewały je wodą, w której uprzednio obmyły upieczony chleb.