- Cała moja przygoda z Andrzejem Zauchą zaczęła się w dzieciństwie. Często słuchałem jego piosenek. Zastanawiałem się jak jeden facet może śpiewać utwory poetyckie, jazz i równoczesnie piosenki kiczowate. Artysta miał różnorodny repertuar. Trudno go zaszufladkować - mówi reżyser spektaklu Adam Biernacki.
27 października 1991 roku. Andrzej Zaucha budzi się w Szpitalu im. Jana Pawła II w Krakowie. Przeżył, choć zastanawia się, czy nie wolałby dołączyć do swojej ukochanej żony Elżbiety. W śpiączce słyszał jej głos, który prowadził go będzie przez nadchodzące lata, gdy pierwsze wolne wybory wygra Partia Nowych Światłych Socjalistów, a sam Zaucha niczym Forrest Gump będzie regularnie wpływał na losy świata. W poszukiwaniu remedium na nieznośną samotność, kultowego piosenkarza pochłonie jego własna dobroduszność, dla której zadowolenie słuchaczy to za mało.
- Bohaterami tego spektaklu jest sześciu Zauchów. Przedstawienie nie jest biografią muzyka. Opowiadamy historię o tym, co by się zdarzyło, gdyby artysta żył. Tekst jest tak napisany, że Andrzej Zaucha staje się motorem różnych wydarzeń historycznych. Obserwujemy jego działania od 1991 roku do 2017. - opowiada Adam Biernacki.
- Andrzej Zaucha był osobą różnorodną, miał wiele twarzy i dlatego w spektaklu występuje sześć postaci Zauchy. Poza nim w sztuce występuje 89 postaci. - dodaje Szymon Bogacz, dramaturg i współreżyser spektaklu.
W spektaklu muzycznym „Zaucha. Welcome to the. PRL” zobaczymy nie tylko Andrzeja Zauchę, ale i między innymi Wisławę Szymborską, Matkę Teresę, Jacka Cygana, Edytę Górniak, Jurka Owsiaka, Bogusława Wołoszańskiego, Borysa Jelcyna, a nawet Freddiego Mercurego czy samego Jezusa.
W spektaklu usłyszymy piosenki wykonywane niegdyś przez Andrzeja Zauchę. Prapremiera odbędzie się 18 marca o godzinie 19.00. Spektakl jest koprodukcją kieleckiego teatru i Fundacji Serca Bicie.