Klasztor został zamknięty decyzją władz zaborczych w 1819 r. W pocysterskim kościele ówczesny biskup sandomierski Prosper Burzyński ustanowił parafię. Świątynia przetrwała do dziś w dobrym stanie. Gorzej los obszedł się z pozostałymi elementami kompleksu. Po odejściu cystersów nie było pomysłu na zagospodarowanie budynków klasztornych. Stopniowo popadały one w ruinę. Część została rozebrana jeszcze przed I wojną światową. W jedynym ocalałym skrzydle hitlerowcy w czasie okupacji urządzili magazyn zbożowy. Po wojnie przez 10 lat zabytkowe pomieszczenia wykorzystywane były jako składnica nawozów. Ostatnimi czasy parafia św. Floriana wspólnie z władzami samorządowymi i Stowarzyszeniem „Ku Przyszłości” usiłują wspólnymi siłami przywrócić blask wspaniałym zabytkom, a jednocześnie sprawić, by szeroko pojęta pocysterska spuścizna stała się magnesem przyciągającym do Koprzywnicy turystów i pielgrzymów.
Klasztor został zamknięty decyzją władz zaborczych w 1819 r. W pocysterskim kościele ówczesny biskup sandomierski Prosper Burzyński ustanowił parafię. Świątynia przetrwała do dziś w dobrym stanie. Gorzej los obszedł się z pozostałymi elementami kompleksu. Po odejściu cystersów nie było pomysłu na zagospodarowanie budynków klasztornych. Stopniowo popadały one w ruinę. Część została rozebrana jeszcze przed I wojną światową. W jedynym ocalałym skrzydle hitlerowcy w czasie okupacji urządzili magazyn zbożowy. Po wojnie przez 10 lat zabytkowe pomieszczenia wykorzystywane były jako składnica nawozów. Ostatnimi czasy parafia św. Floriana wspólnie z władzami samorządowymi i Stowarzyszeniem „Ku Przyszłości” usiłują wspólnymi siłami przywrócić blask wspaniałym zabytkom, a jednocześnie sprawić, by szeroko pojęta pocysterska spuścizna stała się magnesem przyciągającym do Koprzywnicy turystów i pielgrzymów.