W jaskini można zobaczyć szatę naciekową, która niestety zachowała się jedynie w końcowej części. Dno jaskini w rejonie wejścia jest pokryte namuliskiem i wybranym w czasie kopania szybu materiałem gliniastym.
Skały, z których zbudowana jest Góra Żakowa, na terenie której znajduje się Jaskinia Piekło, to gruboławicowe wapienie powstałe w okresie dewonu. Rejon ten w wyniku ruchów górotwórczych był w przeszłości kilkakrotnie spękany i objęty mineralizacją kruszcową. Zarówno ślady szybu w jaskini, jak i liczne pozostałości po starym górnictwie kruszcowym na terenie całej Góry Żakowej, świadczą o intensywnie prowadzonych w tym rejonie pracach poszukiwawczych i wydobywczych w XV–XVIII wieku. Poszukiwano tu głównie siarczku ołowiu galeny, barytu, minerałów miedzi i ciekawych kolorystycznie wapieni.
Jaskinia jest siedliskiem kilku gatunków nietoperzy (m.in. nocka dużego, mroczka późnego, gacka szarego i mopka), ślimaków, a także pająków, świerszczy i muchówek.
W 1954 roku jaskinię objęto ochroną jako pomnik przyrody nieożywionej. Nazwę Piekło okoliczna ludność nadała jaskini już w XVIII wieku. Według legendy, z jej czeluści miały wylatywać diabły, by czynić na świecie zło.
Do jaskini najlepiej dojechać drogą Piekoszów – Rykoszyn. W połowie Rykoszyna skręcamy na południowy wschód do Gałęzic i po przejechaniu na ich wschodni kraniec docieramy w pobliże jaskini, która znajduje się za ostatnimi zabudowaniami, przed ścianą lasu.
Jaskinia Piekło leży na trasie Świętokrzyskiego Szlaku Archeo-Geologicznego.
Diabły z Piekła Skibskiego (Gałęzickiego)
Urodę i niezwykłość Gór Świętokrzyskich od dawna doceniali nie tylko ludzie. Ulubiły je sobie już od wieków także czarownice i diabły. Wiedźmy, żyjące na co dzień jak zwykłe kobiety z okolicznych wiosek, nocami dosiadały swych mioteł i przy pomocy zaklęć przenosiły się na szczyt Łysej Góry, na spotkanie z siostrzycami. W sabatach ochoczo uczestniczyły biesy, harcując z wiedźmami, odprawiając gusła, wypowiadając zaklęcia i strasząc szatańskim śmiechem.
Niosły się te śmiechy wśród szumu starych drzew i wycia wichur, budząc lęk okolicznych mieszkańców. Bali się ludziska odrażających wiedźm i paskudnych czartów, bo psociły i dokuczały nieznośnie. Czarownice odbierały krowom mleko, zatruwały wodę, sprowadzały na ludzi i inwentarz choroby, a nawet śmierć. Diabły ciągnęły na manowce, straszyły zwierzęta, odbierały ludziom rozum i czyhały na dusze nieszczęśników.
O ile wiedźmy mieszkały w wiejskich chatach bądź chałupach schowanych na odludziu, wśród gęstych lasów, tak diabły zwykle szukały schronienia w starych dziuplach, walących się ruderach, a najczęściej w pieczarach i jaskiniach, skąd blisko było do piekielnych czeluści. Długie, ciemne i głębokie korytarze wydrążone wśród skał ulubiły sobie czarty szczególnie, zamieszkując wiele z nich.
Jaskinia Piekło jest jedną z bram prowadzącą z naszego świata do samego piekła. Z czeluści wylatywały diabły na świat, by czynić zło. To tędy, po zbudowaniu Klasztoru świętego Krzyża na Łysej Górze, czarownice, które dotąd niepodzielnie władały górą, udały się na audiencję do samego Belzebuba, aby pomógł im odzyskać ich siedzibę. Nie w smak były bowiem diabłom i czarownicom modlitwy świętokrzyskich braciszków i bicie klasztornych dzwonów. Czarty uchwaliły, iż najlepiej będzie klasztor zbombardować.
Pewnej nocy wywlokły więc z czeluści ogromny kamień i wzbiwszy się wysoko w powietrze, skierowały się najkrótszą drogą do Świętego Krzyża. Przelatującą nad klasztorem w Świętej Katarzynie diabelską ekspedycję zauważyły zakonnice udające się na wieczorną modlitwę. Domyśliwszy się celu wyprawy, modliły się tak żarliwie o odwrócenie nieszczęścia, aż czarty otoczyło duże stado białych gołębic. Pobłądziwszy w tej chmurze, zaczęły diabły lecieć w przeciwnym kierunku. Minęło wiele czasu zanim zorientowały się w pomyłce. Gdy przelatywały nad Górą Klonówką, słońce zaczęło już wschodzić. Koguty zaczęły piać w wiosce, moc diabelska znikła. Biesy porzuciły kamień. Spoczywa tam do dzisiaj, a nazywany jest Diabelskim Kamieniem. Ogromna skała, niepodobna w budowie i wyglądzie do żadnej spotykanej w Górach Świętokrzyskich, wbita w ziemię. Jakby upadła z dużej wysokości, mająca u podstawy widoczne jeszcze ślady diabelskich pazurów.
Uparte biesy chciały koniecznie zburzyć klasztor, więc kolejnym razem wylatując z jaskini, zamiast jednego ogromnego kamienia, nabrały masę kamieni w płachty i z tym ładunkiem leciały do celu. Pomysł był prosty. Gdyby ładunek był zbyt ciężki, albo pobłądziłyby w drodze, to odsypią część ładunku, a z pozostałym na pewno dolecą do celu. Pierwszy taki postój wypadł na szczycie Łysicy. Czarty odsypały z płacht co większe i cięższe kamienie. Powstało tak gołoborze z największymi głazami, jakie możemy oglądać. Następnie poleciały w dalszą drogę, prosto na znienawidzony przez nie klasztor. Prawie by im się udało, na szczęście zdradził je złowrogi szum skrzydeł diabelskich i grzechot dźwiganych kamieni. Lecąc robiły dużo hałasu i tym hałasem obudziły klasztorne gęsi. Gęganie obudziło z kolei jednego z braciszków, który począł bić w dzwony, myśląc, że zaspał i nie obudził braci na poranne modły. Bicie dzwonów znów pokrzyżowało niecne czarcie plany. Diabły porzuciły płachty, a kamienie potoczyły się na zbocze góry. Lecąc, porozbijały się na kawałki i tak utworzyły kolejne gołoborze. Możemy je oglądać do dziś. Znajduje się ok. 300 m na wschód od klasztoru.
Trzeciej próby czarty już nie podjęły…
Musiały diabły solidnie rozrabiać i hasać po jaskini, skoro okoliczna ludność nazwała ją Piekłem. O jej słuszności świadczy, zasypany już dziś, strasznie głęboki otwór w samej jaskini, prowadzący prosto do piekielnych czeluści.
Źródło: www.szlakarcheogeo.pl, Centrum Informacji Turystycznej i Historycznej Gminy Chęciny "Niemczówka"