Środa, 25 grudnia 2024 - Anety, Glorii, Piotra

Wesele świętokrzyskie A A A

Poniedziałek, 3 listopada 2008 Autor: Barbara Jankowska-Piróg
Kawaler, który zamierzał ożenić się z wybraną przez siebie panną i otrzymał akceptację swoich rodziców, wysyłał do niej najpierw „swatów”. Określenie to oznaczało przyjście osoby lub osób, które miały dowiedzieć się, co o danym kawalerze myśli panna i jej rodzice. Mogła być to również wizyta samego kawalera wraz z rodzicami (czasem także chrzestnymi) połączone ze „zmówinami” – rozmowami rodziców i zaręczynami.
Swaty miały miejsce zazwyczaj wieczorem w czwartki, soboty lub niedziele. Sobota i niedziela uważane były za dni odpoczynku, zabaw i spotkań towarzyskich. Czwartek uważany był za tradycyjny dzień przyjmowania swatów. Kawaler przynosił z sobą kwiaty dla dziewczyny i jej matki oraz pierścionek zaręczynowy i prosił rodziców dziewczyny o jej rękę. W czasie zaręczyn ustalano datę ślubu.

Po zaręczynach młodzi dawali na zapowiedzi. Nie słuchali swoich pierwszych zapowiedzi, istniało bowiem przekonanie, że nie będzie się im dobrze układało. Pan młody albo jego rodzice wybierali starostę i starościnę uroczystości. Na wesele należało zaprosić przede wszystkim rodzinę i dalszych krewnych, chrzestnych rodziców, sąsiadów, koleżanki i kolegów. Uważano, że gdy na weselu nie ma rodziny, chrzestnych rodziców i sąsiadów, to małżeństwo nie będzie udane i szczęśliwe. Zdarzało się jednak czasami, że rodzice chrzestni nie mogli przybyć na wesele. Wówczas byli zobowiązani przesłać prezenty lub pieniądze młodym. Młodzi razem odwiedzali zapraszanych na wesele gości i rozdawali pisemne zaproszenia. Ksiądz zazwyczaj był zapraszany na wesele, a kiedy przychodził, uważane było za bardzo wystawne, bogate. Zazwyczaj zapraszano całą wieś, ale liczba gości zależała od zamożności rodziców młodych.

Istniały dni, w których nie można było brać ślubu i organizować wesel. Należały do nich Boże Ciało, Adwent, Wielki Post, maj oraz wszystkie piątki, święta poświęcone Matce Boskiej oraz inne wielkie święta religijne. Istniało przekonanie, że małżeństwa zawarte w maju i adwencie nie są szczęśliwe. Najlepszymi miesiącami sprzyjającymi zawarciu związku małżeńskiego były te miesiące, które mają w nazwie literę „r”.

W przeddzień wesela, w domu panny młodej, zbierały się jej koleżanki, rozmawiały o weselu, panu młodym, posagu i wianie. Kawalerowie natomiast spotykali się z panem młodym na tak zwanym wieczorze kawalerskim. Ślub cywilny był nazywany „gminnym” i traktowany był przez mieszkańców wsi jako zupełnie nowy zwyczaj, który pojawił się dopiero po II wojnie światowej. Nie ma więc długiej tradycji i nie jest traktowany jako obrzęd. Znaczenie miał bowiem ślub kościelny i to z nim łączyło się organizowanie wesel.

Przed wyjazdem do kościoła pan młody z rodzicami i drużbami przyjeżdżali do domu panny młodej. Powszechnie znany był zwyczaj ustawiania bram przez mieszkańców wsi w przypadku, gdy kawaler pochodził z innej miejscowości. Orszak pana młodego zatrzymywał się i on, albo starszy drużba przecinał wstęgę zawieszoną na „bramie" i częstował ustawiającym ją ludziom wódką. Dopiero po tym poczęstunku orszak mógł jechać dalej. Wjazd na podwórze nie był możliwy. W bramie wjazdowej ułożona była żerdź tworząca rodzaj barykady. Po odśpiewaniu przyśpiewek i poczęstunku, była ona usuwana, a orszak pana młodego mógł wejść na podwórze. Po drugiej stronie żerdzi ustawiony był stół, na którym poukładane były bukieciki przygotowane przez druhny do przyozdobienia klap marynarek drużbów weselnych oraz kieliszki. Stołu i bramy wjazdowej do zagrody pilnowali goście weselni panny młodej, na których czele stała starościna. Nie pozwalali oni wejść na teren zagrody bez złożenia „okupu"' przez starszego drużbę w postaci wódki. Zamykano też przed przybyszami drzwi domu. Pan młody wtedy prosił o ich otwarcie, a jego orszak weselny śpiewał przyśpiewki. Pan młody ofiarowywał rodzicom młodej butelkę wódki. Po tych przyśpiewkach panna młoda wychodziła przed dom, aby przywitać się ze wszystkimi. Jej rodzice witali wchodzących chlebem i solą. Towarzyszyła temu muzyka.

Po wejściu do izby pan młody tańczył z panną młodą. Ona jednak, korzystając z zamieszania, chowała się na strychu lub w innej izbie. Nie chciała wyjść mówiąc, że ma zbyt ciasne buty. Wtedy goście weselni brali te buty, przynosili do młodego, a ten był zobowiązany je wykupić, stawiając wódkę. Aby buty pasowały na nogę panny młodej, pan młody musiał włożyć do nich trochę pieniędzy i własnoręcznie zapiąć pasek. Starano się, aby pan młody widział wcześniej suknię ślubną. Gdyby zobaczył tę suknię dopiero w dzień ślubu, mógł się rozchorować. Mogło to też spowodować chorobę panny młodej. Przed wyjazdem do kościoła powinno zadbać się jeszcze o kilka spraw. I tak panna młoda powinna była odebrać panu młodemu wszystkie pieniądze, aby po ślubie zawsze jej je oddawał. Na mszę do kościoła panna młoda powinna też wziąć ze sobą zawiniętą w chusteczkę odrobinę lnu, chleba i cukru, co miało zapewnić pomyślność, słodkie życie i dobre gospodarowanie.

Tuż przed wyjazdem do kościoła odbywało się błogosławieństwo rodziców. Młodzi klękali przed rodzicami i obrazem Matki Boskiej. Rodzice robili nad ich głowami znak krzyża, kropili młodych wodą święconą i dawali do pocałowania krzyżyk. Po błogosławieństwie panna młoda żegnała się z rodzicami i całą rodziną. Na podwórzu formował się orszak weselny i wszyscy jechali do kościoła. Młodzi jechali na początku orszaku. Na drodze do kościoła mieszkańcy wsi ustawiali bramy. Starosta weselny lub starszy drużba, aby orszak mógł jechać dalej, częstował wódką osoby, które ustawiły bramę. W czasie drogi do kościoła bacznie obserwowana była pogoda. Jeżeli był piękny i słoneczny dzień, wróżyło to dla młodych szczęśliwe życie. Jeżeli padał deszcz, uchodziło to za złą wróżbę. Uważano też, że zła pogoda i intensywny deszcz znaczą, iż młodej parze nie będzie się dobrze wiodło finansowo.

W drodze do kościoła należało też uważać, aby wóz wiozący młodych nie przejechał po śmieciach rozrzuconych na drodze, gdyż mogło to przynieść nieszczęście. Bardzo złą wróżbą było spotkanie w czasie drogi konduktu pogrzebowego. W takim przypadku nie jechało się już dalej. Uważano też, aby czarny kot nie przebiegł drogi, ponieważ wróżyło to nieszczęście. Jeżeli po drodze pierwszą napotkaną osobą była kobieta, był to zły znak. Jeśli mężczyzna - to dobry.

Po dojeździe do kościoła młodzi odwiedzali cmentarz, jeśli panna młoda lub pan młody nie mieli już rodziców lub gdy niedawno zmarł ktoś z bliskiej ich rodziny. Ślub odbywał się podczas mszy odprawianej w południe. Istniało przekonanie, że młodzi nie mogą spóźnić się na mszę lub zapomnieć czegoś koniecznego do zawarcia ślubu, gdyż nie będzie im się wiodło w życiu. W czasie mszy powinny grać organy i palić się wszystkie światła, ponieważ wierzono, że wtedy rodzina będzie szczęśliwa i liczna. Przebieg ceremonii kościelnej był bardzo ważny, gdyż określał przyszłe życie młodej pary. Młodzi powinni razem, jednocześnie stanąć na stopniu ołtarza, ponieważ ten, kto wejdzie pierwszy, pierwszy umrze. Nieszczęście zapowiadał upadek i potoczenie się po podłodze obrączki ślubnej. Wierzono, że ten, do kogo należała obrączka, szybko umrze. Bacznie zwracano też uwagę na palące się świece; jeżeli w trakcie mszy weselnej paliły się równo, wróżyło to dobre małżeństwo, a jeżeli najpierw zgasła świeca pana młodego albo paliła się słabiej, wróżono z tego, że umrze on wcześniej od swojej małżonki. Podobnie obserwowana była świeca panny młodej. Nierówno i słabo palące się świece mogły też przepowiedzieć ciągłe kłótnie i niezgodę małżeńską. Panna młoda w czasie ceremonii kościelnej powinna obejrzeć się za siebie. Wierzono, że druhna, na której zatrzyma się jej wzrok, najszybciej zmieni stan cywilny. Istniały też zachowania, które zapewniały dominację w małżeństwie kobiety albo mężczyzny. W tym celu więc, w trakcie ceremonii ślubnej, panna młoda starała się uklęknąć na poły ubrania pana młodego albo przykryć je welonem. Czasami starsza druhna przykrywała welonem buty pana młodego i w ten sposób pomagała młodej. Zadaniem starszego drużby było zdjąć ten welon jak najszybciej. Panna młoda nie mogła też pozwolić, aby pan młody nadepnął jej na welon, znaczyło to, że będzie podlegała mężowi.

Po zakończeniu mszy młodzi przechodzili od ołtarza głównego do bocznego, poświęconego zazwyczaj Matce Boskiej. Tam modlili się chwilę, a panna młoda układa na ołtarzu swój bukiet ślubny lub kwiatki z wianka weselnego. Po wyjściu z kościoła obsypywano młodą parę zbożem czasami też cukierkami, ale najczęściej drobnymi pieniążkami. Młodzi, jeżeli wyzbierali wszystkie pieniążki, to mogli się spodziewać, że czeka ich szczęście i dobrobyt. W trakcie drogi powrotnej z kościoła do domu weselnego orszak musiał przebyć ustawione przez mieszkańców wsi bramy. Przed domem, na progu, młodych witali ich rodzice albo starosta i starościna. Na talerzu przykrytym białą chustą ułożone były chleb, sól oraz dwa kieliszki wódki. Młodzi zjadali posolony kawałek chleba. Istniał zwyczaj, aby talerz, na którym leżał chleb, upadł i potłukł się. Starosta podawał młodym po kieliszku wódki, który tłukli o próg domu na szczęście. Pan młody przenosił młodą przez próg izby.

Po przyjeździe z kościoła zapraszano wszystkich gości weselnych na obiad. W czasie uczty weselnej jeden z drużbów wchodził pod stół i zabierał bucik młodej. Drużbowie tańczyli z pantofelkiem panny młodej, a młoda musiała go odkupić, tańcząc boso. Po obiedzie goście weselni wręczali młodej parze prezenty lub pieniądze. Oczepiny miały miejsce późnym wieczorem. Na środku izby ustawiano krzesło. Zamężne kobiety prowadziły pannę młodą na środek izby. Na oczepinowym stołku siedział już starszy drużba. Kobiety obchodziły go w koło, a starościna starała się posadzić młodą na jego kolanach. W końcu drużba wstawał ze stołka, a siadała na nim młoda. Wokół niej ustawiały się druhny. Podchodziła matka młodej i robiła trzy razy znak krzyża w powietrzu nad głową córki. Starościna zdejmowała welon i nakładała go starszej druhnie, która zgodnie z wierzeniami, jeszcze w tym roku powinna wyjść za mąż. Istniał zwyczaj (choć należał do nowych) rzucania do góry welonu przez pannę młodą. Panowało przekonanie, że dziewczyna, która go złapie, wyjdzie szybko za mąż. Po oczepinach starościna zbierała pieniądze na czepek.

Wesele trwało najczęściej trzy dni - zaczynało się we wtorek wieczorem, a kończyło w czwartek. W latach osiemdziesiątych XX wieku wesela najchętniej organizowane były w sobotę. Poprawiny przypadały więc na pierwszą niedzielę po weselu. Nie było specjalnej formy zapraszania. Na poprawiny przychodziły te osoby, które były na weselu i którym się ono podobało. Najczęściej najbliższa rodzina młodych, rodzice chrzestni i sąsiedzi.
Wesele kończyły przenosiny. Zazwyczaj to młoda przenosiła się do domu męża i zabierała ze sobą wiano. Przed swoim nowym domem, na progu, panna młoda witana była przez teściów chlebem, solą i cukrem. Przy przekroczeniu progu młoda musiała bacznie uważać, czy gdzieś na podłodze nie leży miotła. Jeżeli zauważyła ją, to powinna kilka razy zamieść izbę i rzucić miotłę do sieni lub na strych. Takie zachowanie młodej oznaczało, że będzie dobrą gospodynią. Wierzono też, że jeśli młoda podniosła miotłę, to ona teraz będzie rządziła całym domem i pracami w nim wykonywanymi.

Młodzi dostawali od swoich rodziców przedmioty niezbędne w gospodarstwie domowym. Pan młody dostawał najczęściej w posagu narzędzia rolnicze, ziemię i konie. Właściwie rodzice przekazywali mu część albo całość swojej gospodarki. Panna młoda dostawała w wianie obrazy święte, krowę, owce, ptactwo domowe, skrzynie z ubraniami, pierzynę, poduszki oraz ziemię.


Opracowała Barbara Jankowska
Głównie na podstawie pracy Kultura obyczajowa mieszkańców wsi kieleckiej XIX i XX wieku, Kielce 1995, w konsultacji z autorką – prof. dr hab. Haliną Mielicką.


Pozostała bibliografia:

1. Halina Mielicka, Kultura obyczajowa mieszkańców wsi kieleckiej XIX i XX wieku, Kielce 1995
2. Oskar Kolberg, Dzieła wszystkie, Lud, Kieleckie, T. 18, część I, Kraków 1885
3. Józef Szczypka, Kalendarz Polski, Warszawa 1984
4. Irena Kubiak, Krzysztof Kubiak, Chleb w tradycji ludowej, Warszawa 1981
5. Władysław Siarkowski, Materiały do etnografii ludu polskiego z okolic Kielc, Kielce 2000
6. Jan Stanisław Bystroń, Dzieje obyczajów w dawnej Polsce, wiek XVI-XVIII, T II, Warszawa 1976
7. We włościańskim Mniowie, pod redakcją Eugeniusza Kosika, Kielce 1999
8. Eugeniusz Frankowski, Kalendarz obrzędowy ludu polskiego, Warszawa 1928
9. Zofia Kossak, Rok Polski – obyczaj i wiara, Warszawa 1974
10. Janusz Kamocki, Od andrzejek do dożynek, Warszawa 1986
11. Małgorzata Drozd-Piasecka, W. Paprocka, W kręgu tradycji i sztuki ludowej, Warszawa 1985

Filharmonia Świętokrzyska zaprasza na pierwszy kwartał 2025 roku!

W Filharmonii Świętokrzyskiej im. Oskara Kolberga w Kielcach odbyła się konferencja prasowa,...

Fenomenalny Sylwester w Kinie Fenomen

Kino Fenomen działające w Wojewódzkim Domu Kultury w Kielcach zaprasza na Fenomenalny Sylwester....

Dr Alicja Trukszyn z Odznaką Honorową Województwa Świętokrzyskiego

W czwartek, 19 grudnia w siedzibie Filharmonii Świętokrzyskiej, podczas uroczystej sesji Sejmiku...

Kolędowanie z zespołem Enej w Kieleckim Centrum Kultury

W sobotę, 28 grudnia, w Kieleckim Centrum Kultury odbędzie się kolędowanie z zespołem Enej....

"Jazz z filmowym brzmieniem" w Pałacyku Zielińskiego w Kielcach

6 grudnia (w piątek) w Pałacyku Zielińskiego w Kielcach zagrają Oskar Cenkier i Miłosz Skwirut –...

Wernisaż wystawy fotografii krajobrazowej Mariusza Łężniaka w kieleckim BWA

W najbliższy piątek, 13 grudnia, o godz. 18.00 w Biurze Wystaw Artystycznych w Kielcach zostanie...

I Świętokrzyski Jarmark Bożonarodzeniowy w Kielcach

Stoiska ze świątecznymi ozdobami, degustacje potraw regionalnych, występy artystyczne, zabawy i...

Sylwester w Teatrze im. Stefana Żeromskiego

W Sylwestra w Teatrze im. Stefana Żeromskiego w Kielcach będzie można obejrzeć dwa spektakle:...

Powered by Actualizer & Heuristic
Copyright © 2014 by PIK KIELCE
Licznik odwiedzin: 65 934 105
Polityka prywatności | Mapa strony

Cookies

Ta strona korzysta z cookies, które instalowane są w Twojej przeglądarce, więcej informacji w Polityce Prywatności