Tomasz Zieliński - urodził się 28 marca 1802 r. w Krakowie. Pochodził z rodziny szlacheckiej. Bardzo wcześnie umarł mu ojciec Jakub i wychowaniem małego Tomasza zajęła się osamotniona matka Jadwiga. Duży wpływ na jego dalsze życie miała także druga kobieta – Elżbieta Skotnicka, która była właścicielką bogatego zbioru obrazów. W jej domu Zieliński poznawał tajniki życia artystycznego, kształtował swoją estetykę i zainteresowanie sztuką. Tomasz Zieliński w 1819 r. opuścił Kraków i wraz z matką wyjechał do Warszawy. Skończył tutaj rozpoczęte jeszcze w Krakowie gimnazjum i z powodu braku środków do życia musiał rozpocząć pracę zarobkową. W 1821 r. zatrudnił się jako początkujący aplikant w Urzędzie Municypalnym w Warszawie. Po czterech latach ożenił się z Teofilą Piątkówną (córką warszawskiego drukarza). W 1829 r. podjął pracę w warszawskiej policji na stanowisku pisarza Cyrkułu VII. Wybuch powstania listopadowego przerwał jego karierę urzędniczą, gdyż zaangażował się w działalność Towarzystwa Patriotycznego. Okres ten nie jest jednak zbyt jasny w jego życiu i budzi pewne podejrzenia. Władze carskie karały wówczas Polaków za udział w powstaniu. Zieliński został w pewien sposób wyróżniony i w 1831 r. ponownie wrócił do policji, ale już jako adiunkt. Nowa praca pozwoliła mu poznać Andrzeja Storożenkę, który pomógł mu w kolejnym szybkim awansie w 1833 r. na stanowisko komisarza policyjnego Cyrkułu VII. Za ówczesną „zaangażowaną” pracę otrzymał od władz carskich kilka odznaczeń: Order Św. Stanisława, Order Św. Anny, „Brylantowy pierścień” oraz nagrody pieniężne i pochwały. Niejasne są jego związki z oberpolicmajstrem Andrzejem Storożenko (późniejszym dyrektorem Komisji Rządowej Spraw Wewnętrznych i Duchownych), który wykorzystując swą pozycję przywłaszczył sobie wiele polskich pamiątek i dzieł narodowych. W tym procederze miał mu pomagać właśnie T. Zieliński. Znajomość ze Storożenko i pełniona funkcja w policji na pewno pomagały mu w zdobywaniu dzieł sztuki do swych prywatnych zbiorów (być może z konfiskat majątków emigrujących po powstaniu Polaków). Dzieła sztuki stały się jego pasją życia. W tamtych latach warszawskie mieszkanie Zielińskiego słynęło z galerii wspaniałych obrazów i unikatowych eksponatów. Wielkim znakiem zapytania jest źródło i sposób ich zdobycia, bo z pensji policmajstra (600 rubli rocznie) na pewno nie można było stworzyć tych zbiorów. Pod koniec warszawskiego okresu T. Zieliński pracował jako podwładny Storożenki. Wpływowy protektor pomógł mu w znalezieniu pracy w Kielcach. W 1846 r. opuścił Warszawę i został naczelnikiem powiatu kieleckiego (z pensją 750 rubli rocznie). W nowym środowisku starał się pracować na dwóch płaszczyznach: urzędowej i kolekcjonerskiej. Jako naczelnik powiatu dokonał pewnych istotnych zmian: dbał o estetykę miasta, dokonał inwentaryzacji zabytków, uregulował Silnicę, uporządkował park miejski, zorganizował staw miejski i ozdobił go figurą Jana Nepomucena z Jędrzejowa, położył chodniki z płyt marmurowych, uchronił pałac biskupi przed przebudową na cele sądownicze itp. Niestety, podczas pełnienia funkcji naczelnika dopuścił się wielu nadużyć i brał łapówki, o czym mówią nawet źródła archiwalne. Czasami czuł się bezkarnie, ale miał wsparcie nawet u namiestnika Iwana Paskiewicza. Jego promotorem działań był dalej Storożenko. Kolejnym protektorem był również gubernator radomski Edward Białoskórski, który także był znanym kolekcjonerem sztuki. Pomoc tych wpływowych ludzi była niekiedy bardzo protekcjonalna. Tak było w 1852 r., kiedy Zieliński był oskarżony o defraudację przy budowie stawu kieleckiego. Został wtedy uniewinniony przez samego Paskiewicza ze względu na dotychczasowe zasługi (musiał zapłacić tylko koszty sądowe). Piękną pamiątką w Kielcach po Zielińskim jest zespół pałacowy przy ul. Zamkowej (zw. „Pałacykiem Zielińskiego”). Posesję po dawnym folwarku biskupim naczelnik powiatu wydzierżawił w 1847 r. i rozpoczął budowę domu, którą ukończył w 1857 r. Od początku borykał się z trudnościami finansowymi. O ile stać go było na opłaty dzierżawcze, ciągle brakowało mu funduszy na budowę pałacu. Zadłużył się z tego tytułu w kasie miejskiej i u prywatnych ludzi. Ze spłatą długu miał problemy do końca życia, a nawet jego spadkobiercy jeszcze po śmierci Zielińskiego musieli regulować te zobowiązania. Zieliński wzniósł dla siebie pałacyk, nawiązujący swym stylem do architektury renesansowej i gotyckiej. Dach był pokryty gontem. Nieznany jest jego architekt, ale znawcy przypisują dzieło w mniejszym lub większym stopniu przyjacielowi Zielińskiego – architektowi Bolesławowi Podczaszyńskiemu. T. Zieliński stworzył w pałacu swoiste muzeum. Zebrał tu przepiękne zbiory o olbrzymiej wartości artystycznej. W jego posiadaniu było m.in.: ponad 400 obrazów malarstwa włoskiego, flamandzkiego, niemieckiego, francuskiego, holenderskiego, hiszpańskiego, rosyjskiego, polskiego z okresu od XV-XIX w. (w tym m.in. dzieła: Cranacha Starszego, M. Caravaggio, A. Magnasco, J. Jordaensa, T. Dolabelli, Sz. Czechowicza, M. Bacciarellego, braci Breuglów, F. K. Lampiego, F. Kostrzewskiego, H. Pilattiego, P. Michałowskiego, J. P. Norblina, J. Szermentowskiego), ok. 700 rysunków, ponad 3200 grafik (Dürer, Rembrandt), ok. 1140 przedmiotów sztuki użytkowej (np. piękny kielich mszalny z 1517 r. pochodzący z kościoła chęcińskiego), 119 rzeźb, 150 medali, 500 obiektów numizmatycznych, militaria z XVI-XIX w., ok. 12 000 książek. Jego biblioteka zawierała wiele „białych kruków”, m.in.: Melodie na psałterz polski Gomółki z roku 1560, Postyllę Białobrzeskiego, Biblię Wujka, herbarze, dawne przywileje i inne dokumenty. Biografowie Zielińskiego podkreślają jego kontrowersyjne cechy charakteru, które mogłyby tłumaczyć po części tworzenie kolekcji. Był bardzo kulturalny i miły dla artystów, którymi opiekował się, udzielał bezzwrotnych pożyczek, woził po Kielecczyźnie na plenery malarskie, zlecał konserwacje swoich i innych dzieł, załatwiał prace malarskie w kościołach. Niektóre ich obrazy kupował, ale i sami artyści mogli mu ofiarowywać swe dzieła. Jasnym punktem w tym mecenacie Zielińskiego była opieka nad Józefem Szermentowskim, jednym z najwybitniejszych malarzy polskich XIX w. Z drugiej jednak strony był nieprzyjemny wobec petentów, chciwy, skłonny do przyjmowania łapówek i robienia podejrzanych interesów. Jego wpływowi protektorzy pomagali mu w tych machinacjach, często z pewnością korzystając na nich finansowo.
Działalność kolekcjonerska Zielińskiego na pewno jest godna uwagi i pochwały. Uratował on przecież wiele cennych zabytków kultury. Z aprobatą wspominali go różni uczeni i artyści, którzy korzystali z uprzejmości kolekcjonera. Kieleccy regionaliści okroili jednak prawdziwy obraz Zielińskiego, lansując go przede wszystkim jako budowniczego pięknego pałacyku i twórcę wspaniałego zbioru muzealnego. Wielu biografów podkreśla jednak wiele negatywnych przykładów w jego działalności. Józef Łepkowski zwracał uwagę na etykę idei kolekcjonerskich, którym hołdował Zieliński. Wydzierał zabytki z ich naturalnego otoczenia, w którym stanowiły pewną ciągłość tradycji i umieszczał jako „martwe” na ścianach i w gablotach muzealnych. Oskarżono go również o rabunek niektórych dzieł sztuki (np. konfiskata 3 obrazów z krakowskich kościołów, zamieszany był w sprawę rabunku przez władze carskie galerii Ludwika Paca, który musiał opuścić kraj po powstaniu listopadowym). Krytykę wywołuje także jego praca w policji, współpraca z władzami carskimi, podejrzane interesy z wysokimi rosyjskimi urzędnikami. Jego postawę można wręcz nazwać kolaboracją. Duże zastrzeżenia budzi również jego postawa moralna, kiedy unikał kary za przestępstwa finansowe dzięki pomocy i protekcji wpływowych Rosjan. Kontrowersyjne świadectwo dał Zielińskiemu nawet jego przyjaciel January Suchodolski, który podkreślał, że wiele obrazów z kolekcji pochodziło z łapówek za przysługi świadczone Polakom. Aktywne życie Zielńskiego spowodowało załamanie się jego zdrowia. Od 1853 r. pojawiły się problemy z artretyzmem. Pogorszyła się także jego sytuacja osobista po śmierci jego protektorów (Paskiewicz – 1856, Storożenko – 1857). Gwoździem do trumny stała się zaś kolejna afera, w którą zamieszany był Zieliński. W 1857 r. wyszło na jaw, że wyciągnął on nielegalnie z więzienia Józefa Fruzińskiego, który był skazany za kradzieże w Warszawie. Zatrudnił go na dodatek u siebie i zlecił mu ściąganie łapówek. Zniszczył przy okazji akta śledztwa, zacierając dowody winy. Sprawę rozpatrywano w samej Warszawie. Kolejny raz uchylono jego odpowiedzialność ze względu na 30-letnią służbę władzy carskiej. Skazano go jedynie na zapłacenie kosztów sądowych i zaproponowano rezygnację ze stanowiska, wymagającego nienagannej postawy moralnej. Zieliński załamał się psychicznie i wpłynęło to na nagłe pogorszenie się jego stanu zdrowia. Zdążył spisać testament, w którym przepisał żonie dom, a krewnemu Aleksandrowi Bronikowskiemu zbiory z obowiązkiem spłacenia długów. Rodzonemu bratu Tomasza Zielińskiego – Janowi nie udało się wywalczyć jakichkolwiek praw spadkowych (bracia nie utrzymywali stosunków rodzinnych). T. Zieliński zmarł w Kielcach 18 czerwca 1858 r. w wieku 56 lat. Trzy dni później tłum kielczan pożegnał go w uroczystym pogrzebie na Cmentarzu Starym w Kielcach. 29 października 1858 r. wdowa przewiozła zwłoki, zgodnie z życzeniem zmarłego, na Cmentarz Powązkowski w Warszawie, by pochować je przy matce. T. Zieliński marzył, aby zbiory pozostały w Kielcach. Proponowano ich kupno Aleksandrowi Wielopolskiemu i Tytusowi Działyńskiemu, ale z możliwością pozostawienia ich w dotychczasowym miejscu. Nie doszło jednak do tych transakcji. Myślano też o przeniesieniu ich do Warszawy. W obu przypadkach planowano wybudowanie dla kolekcji specjalnego muzeum. A. Bronikowski, prawowity spadkobierca zbioru (szacowanego wówczas na 350 000 rubli), próbował przekazać całość w 1862 r. miastu Kielce, ale pod warunkiem spłaty długów i stworzenia muzeum miejskiego. Niestety miasto nie miało tak dużych pieniędzy w kasie miejskiej. Długi pozostawione przez Zielińskiego były bardzo duże. Wynosiły prawie 11 tys. rubli na rzecz należności urzędowych i prywatnych (wstępne obliczenia). Pozostawił także manka w kasie miejskiej od 1000 rubli do symbolicznego rubla. Długi po Zielińskim w 1861 r. urosły do ponad 18 tys. rubli. Po śmierci pierwszych sukcesorów zbiory zostały rozproszone. Najpierw po odejściu wdowy Zielińskiej (1867), jej brat Ludwik Andrzej Piętka z Warszawy sprzedał dom przy ul. Zamkowej. Nabył go doktor Łuszczkiewicz. W 1868 r. zmarł z kolei Aleksander Bronikowski, który przekazał zbiory swojemu bratu Wojciechowi. Między 1868 a 1871 r. przewiózł on cały zbiór do Warszawy. Bezcenne dzieła sztuki oddał na licytację, ale niektóre eksponaty ofiarował różnym placówkom muzealnym. Część majątku pozostało jako masa spadkowa w rodzinie, od której muzea odkupywały dzieła do końca XIX w. Wiele z nich w różnych okolicznościach trafiło do muzeów w: Krakowie, Rapperswilu, Warszawie (Muzeum Wojska Polskiego, Muzeum Historyczne, Muzeum Narodowe), Wilanowie. Duża liczba obrazów i zabytków sztuki trafiło w ręce prywatne.
Źródło:
babajaga.info.pl/patroni/zielinski.html
kielcedst.net/zielinski/panek2.html
www.kielcedst.net