Choć z urodzenia krakus, od prawie ćwierćwiecza związał się na dobre i złe z Kielcami, z teatrem, ludźmi… Pamiętam ten dzień w 1992 roku, kiedy ówczesny wojewoda Z. Szopa przedstawił na konferencji prasowej nowego dyrektora Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach. My z Piotrem znaliśmy się wcześniej, jeszcze z czasów studenckich fascynacji teatrem niezależnym, z festiwali teatralnych, przeglądów. Czekałem na korytarzu przed salą konferencyjną, aby się przywitać po latach niewidzenia. Tak się rozgadaliśmy, że trzeba nas było wołać na salę. Nikt wówczas nie spodziewał się, że Piotrek spędzi w kieleckim teatrze prawie ćwierć wieku, że zrobi tyle wspaniałych inscenizacji, że jak magnez przyciągnie do siebie nowe rzesze miłośników Melpomeny. Nie bał się nowatorskich pomysłów, spojrzenia na teatr przez pryzmat kilkunastoletnich doświadczeń z czasów pracy w krakowskim teatrze „38”…
To dzięki Piotrkowi udało się reaktywować po długiej przerwie Plebiscyt „O Dziką Różę”, w której kapitule przez lata miałem zaszczyt uczestniczyć jako przedstawiciel Radia Kielce, razem przeprowadzaliśmy transmisje z gali plebiscytu. Mało kto pamięta, że w pewnym momencie Jego dyrektorowania, pojawił się pomysł przeniesienia siedziby teatru do oddawanego właśnie do użytku po latach ślamazarnej budowy budynku, w którym dziś mieści się KCK. Wówczas wraz z grupką dziennikarzy wspólnie walczyliśmy o pozostawienie teatru przy Sienkiewce. To też jeden z Jego sukcesów. Do współpracy zapraszał reżyserów uznanych, ale nie bał się także postawić na młodych, zdolnych. Taki był Piotr. I choć przez te ponad 35 lat znajomości na ogół zgadzałem się z nim w sprawach związanych z teatrem, to raz zrobiłem wyjątek, wtedy gdy chciał zmienić patrona teatru. Napisałem list otwarty na stronie radia FRI (czytaj tu:http://fri.net.pl/piotrzeodpusc/), po którym usłyszałem” od Niego zdziwione : „ i ty kulwa Krzychu przeciwko mnie?!”. Nie byłem przeciwko Niemu, ale przeciw zamianie Żeromskiego na Mrożka…
Kielecki teatr będzie dalej funkcjonował, już bez Szczerskiego, ale to będzie inny teatr. Żegnaj Piotrze!