Podczas dzisiejszej próby medialnej widać było, że aktorzy Teatru im. Stefana Żeromskiego doskonale odnaleźli się w zaproponowanej konwencji, że z wielką przyjemnością wyruszają w tę teatralną podróż razem z twórcami i w najbliższej przyszłości – z widzami.
Muzykę do spektaklu skomponował zespół NAGROBKI w składzie: Maciej Salamon (gitara, wokal) i Adam Witkowski (perkusja, wokal). Twórcy ci swoją muzykę nazywają nekropolo, co oznacza autorską mieszankę gitarowego noizu, zimnej fali, big beatu oraz wczesnego black metalu. Nekropolo i zombie – bohaterowie spektaklu – to mieszanka idealna.
Scenografię i prezentacje wideo przygotował Mirek Kaczmarek. On także odpowiada za reżyserię światła. Kostiumy zaprojektował kolektyw artystyczny Grupa Mixer.
Na koniec słów kilka o powieści Ale z naszymi umarłymi Jacka Dehnela, która stanowiła punkt wyjścia dla twórców spektaklu:
Kuba [główny bohater], rozgoryczony tym, że jego szefowa, zamiast na wywiad ze słynną śpiewaczką operową wysłała go do relacjonowania grabieży cmentarza w miejscowości pod Krakowem, początkowo nie zauważa, że splądrowane groby zostały otwarte… od środka. Kilka filmików nagranych telefonami i wrzuconych do sieci wywołuje gorączkę zombie – w Polsce, i tylko w Polsce, odnotowuje się kolejne przypadki powstających z grobów. Skala zjawiska rośnie – wstają zarówno ci pochowani niedawno, jak i złożeni na Wawelu władcy Polski. Mnożą się problemy prawne (przede wszystkim spadkowe i obywatelskie), powoływane są kolejne sztaby kryzysowe, powstają nowe odłamy kościołów upatrujące w zombie znaków nadciągającej Apokalipsy. Początkowa panika ustępuje, kiedy zombie nie wykazują agresji – są mało kontaktowe, lubią wygrzewać się w słońcu, potrafią zaintonować i wycharczeć "Barkę" pod papieskim okienkiem, a na widok "świętych obrazków" padają na kolana i mamroczą. Zombie, zwane też, bardziej "po polsku", antenatami, stają się wielką atrakcją turystyczną i powodem do dumy. Oczywiście, do czasu.
Jacek Dehnel świetnie łączy dwa imaginaria: popkulturowe, związane z zombie, oraz narodowe. Wraz z przebudzeniem zombie z grobów powstają także inne, przerażające elementy: narasta nacjonalizm, puchnie polska duma, żywe trupy zaczynają się przegrupowywać i zajmować coraz więcej przestrzeni, wypierając z niej żywych. Wielcy bohaterowie narodowi, których mamy obyczaj grzebać w kawałkach, wstają z grobów i ruszają, aby odzyskać pochowane osobno serca. Do mody wracają żupany i kontusze z poliestru obszyte sztucznym futerkiem, pasy słuckie z chińskich tkanin, stylizacje narodowe, podniosły język w rodzaju "Trylogii" na leksykalnych wspomagaczach, Polska triumfuje. Najpierw zombie atakują obcokrajowców na terenie Ojczyzny, przemieniając ich w polskie zombie, potem ruszają odbić, co nasze (albo to, co nasze powinno być): Jan III Sobieski i hetman Żółkiewski ruszają na Turcję, Chodkiewicz na Szwecję, Jagiełło, Berling i Chrobry na Niemcy, Dmowski na Izrael, a Piłsudski na podgniłej Kasztance maszeruje na Rosję, po drodze zajmując Wilno i odbierając z rąk matki własne serce, Sowiński z kolei ma zwyczaj odgryzania wrogom nóg, którymi próbuje zastąpić protezę. […]1
PREMIERA | Teatr im. Stefana Żeromskiego w Kielcach | „Ale z naszymi umarłymi” | 2 kwietnia, godz. 19.00 | scena przy ul. Ściegiennego 2 (gmach WDK, wejście od alei Legionów)
_______
1. Agnieszka Wójtowicz-Zając, Zombie a sprawa polska (Jacek Dehnel: "Ale z naszymi umarłymi"), artpapier.com