W tej malowniczej miejscowości chciał mieć swą rezydencję sam Hugo Kołłątaj. Zamówił więc projekty włoskich architektów, by zbudować tu pałac. Nie udało mu się jednak dokończyć dzieła. Dopiero bratanek księdza, Eustachy Kołłątaj, wzniósł posiadłość ok. 1830 roku. Kolejnymi właścicielami posiadłości po Kołłątajach były rodziny m.in. Wzdulskich, Lipskich i Dąbrowskich.
Klasycystyczny pałac stał przez lata w ogrodzie o powierzchni 1,53 ha nad brzegiem rzeki Łososiny, tzw. Wiernej Rzeki. Stoi na planie wydłużonego prostokąta. Przodem zwrócony jest na południe, był murowany i tynkowany. Od frontu parterowy, na wysokiej podmurówce, od tyłu piętrowy. Do głównego wejścia przez głęboki portyk z sześcioma jońskimi kolumnami prowadziły szerokie schody. W wewnętrznej ścianie portyku widniały duże prostokątne arkadowe okna. Pałac składał się z 18 pomieszczeń. Na osi południowej budynku był korytarz, w trakcie frontowym były duże salony, od tyłu małe pokoje. Elewacje boczne budynku miały analogiczny podział. W pałacu była także kaplica. Budynek miał niski dach czterospadowy i kubaturę ok. 1100 m kw. Budynek miał wymiar 35x20 m. Belkowanie z ząbkowym gzymsem znajdowało się tuż pod dachem. Do pałacu prowadzi aleja starych dębów. Po przeciwnej stronie Łososiny znajdują się zabudowania gospodarcze z I połowy XIX w, należące kiedyś do pałacu. Na terenie parku rosną m.in. trzy stare dęby szczypułkowe, będące pomnikami przyrody.
Świętosław Krawczyński w „Raptularzu świętokrzyskim” pisze o duchach, jakie nawiedzały kolejnych właścicieli Kołłątajówki. Opisuje, że jeden z nich był nawet bardzo zżyty z rodziną Lipskich. Gdy pojawiał się w salonie jako elegancki starszy pan, rozmawiano z nim i zapraszano do stołu. Istnieje legenda, że w Wólce Kłuckiej „przed front dworu zajeżdżała cwałem poszóstna kareta. Strzelanie z batów, wiwaty, konie okryte pianą, w oknie pojazdu blada twarzyczka panny młodej w welonie... Wnet to się rozwiewało, znikało, pozostawiając trochę dymu nie z tej ziemi, który wkrótce też się rozwiewał. Zjawy te były upamiętnieniem jakiegoś tragicznego wesela w rodzie dawnych posiadaczy pałacu” – opisuje Świętosław Krawczyński w „Raptularzu świętokrzyskim”.
Joanna Dąbrowska, żona jednego z właścicieli, Stefana Dąbrowskiego, także rozmawiała z duchami w Kołłątajówce. Ponoć zjawa Eugenii Kołłątaj w pierwszych dniach września 1939 przestrzegała panią Dąbrowską przed opuszczaniem wsi i przepowiedziała upadek Hitlera, stwierdzając, że "przy końcu walk zginie on w niesławie i nie będzie miał ludzkiego pogrzebu". Gospodyni pałacu spotkała także jednego z byłych właścicieli Wólki Kłuckiej, który przemówił do niej słowami: „Dziękuję wam za modlitwy, które wznosicie na intencję tych, co tu kiedyś żyli i zmarli”.
Joanna Dąbrowska pisała wiersze. W jednym z nich pod tytułem „Pożegnanie” opisuje pałac w Wólce Kłuckiej:
„Pożegnać muszę Cię, o domu mój kochany,
Twój śliczny taras, bielutkie twoje ściany
I piękne schody, po których chodziłam.
Tu grozę wojny spokojnie przeżyłam,
W Twoich murach pod opiekuńczym skrzydłem Twoim
Nie stało się nic złego mnie i dzieciom moim.
O, domu, który wziąłeś cząstkę serca mego,
Do zimnego się tulę muru Twego
I dziękuję serdecznie za przeżyte chwile,
Które będą mi słodkie nawet i w mogile”.
Po opuszczeniu pałacu przez rodzinę Dąbrowskich, obiekt stał się miejscem spotkań łobuzerii. W 1993 roku zniszczył go pożar. Spłonął wówczas całkowicie dach i strop.
Pałac nie jest udostępniony zwiedzającym. Mury, które się zachowały, grożą dziś zawaleniem. Z roku na rok zabytek ulega zniszczeniu. Obecnym właścicielem ruin jest Krzysztof Kurpiński, który w Kołłątajówce spędził dzieciństwo. Posiadłość jest wystawiona na sprzedaż.
Na cmentarzu w pobliskim Grzymałkowie, tuż obok grobu rodziny Dąbrowskich, znajdują się dwa grobowce Kołłątajów, prawdopodobnie Eustachego Kołłątaja i Elżbiety Chrzanowskiej. Tekst na cementowych tablicach jest ledwie widoczny. Na jednej z nich napisano:
„Zwłokom Czcigodnego Męża Eustachego de Stumberg Kołłontaja, Dziedzica tej ziemi, Urodzonego 20 Września 1772, Zmarłego dnia i Miesiąca tegoż r. 1836...”
Kołłątajowie gospodarowali także w Wiśniowej, w gminie Staszów. W tamtejszym kościele znajduje się grób matki Hugona Kołłątaja oraz jego serce.
Źródło:
Eugeniusz Kosik, We włościańskim Mniowie: monografia historyczno-gospodarcza gminy Mniów, Urząd Gminy Mniów, 1999
Świętosław Krawczyński, Raptularz świętokrzyski, Łódź, 1983
www.mniow.pl